Narodziny zespołu wyścigów wytrzymałościowych: BJ Racing wyposażony w elektronikę DENALI
październik 12 2021
Przez: Jim Blackburn
Pod koniec 2020 roku mój bardzo dobry przyjaciel Ben „P” i ja postanowiliśmy ścigać się. Krótko omawialiśmy budowę roweru do ścigania się w mistrzostwach Freetech Streetstock Endurance Championship, jednak nigdy nie poszliśmy o wiele dalej. Ben i ja ścigaliśmy się na pitbike'ach supermoto w Mistrzostwach Wielkiej Brytanii przez kilka lat, ale obaj przestaliśmy ścigać się około 2016 roku. Od tego czasu jeździmy razem na rowerach szosowych. Freetech ogłosił, że inauguracyjny 24-godzinny wyścig odbędzie się pod koniec sezonu 2020. Kiedy otrzymałem tę wiadomość, natychmiast zadzwoniłem do Bena. Wyzwanie, jakim jest 24-godzinny wyścig, to coś, czego zawsze chciałem się podjąć i nadarzyła się idealna okazja.
Przeprowadziliśmy badania i wybraliśmy mały rower szosowy Aprilia RS4 125, aby zmodyfikować go pod kątem wyścigów długodystansowych. Jak wielu z Was wie, Aprilie nie są szczególnie znane ze swojej niezawodności. Zamiast wybierać sprawdzoną Hondę lub Suzuki, na których jeździła większość pola, zdecydowaliśmy się być inni. Miało to kilka poważnych wad podczas kompilacji. Mając bardzo niewiele „części wyścigowych”, które można było dopasować, musieliśmy wykonać wiele własnych komponentów. Ustaliliśmy budżet i dla bezpieczeństwa trochę go zmniejszyliśmy, ale po rozebraniu wypisanego na straty roweru szosowego szybko zdaliśmy sobie sprawę, że prawie wszystko będzie wymagało naprawy lub wymiany. Zbliżając się do końca etapu budowy, otrzymaliśmy prawie dwukrotnie większy budżet. Rower przeszedł pewną utratę masy (więcej jest jeszcze do zrobienia), zamontowano tylne zestawy i szybką manetkę, przypinaną kierownicę, promieniową przednią pompę hamulcową, układ wydechowy, owiewki z włókna szklanego i niestandardową przepustnicę o szybkim działaniu.
DENALI B6 Pod światła hamowania zapewniające widoczność
Następnie pojawiła się kwestia oświetlenia, obowiązkowe tylne światło przeciwdeszczowe jest wymagane na wszystkich rundach, a w wyścigu 12-godzinnym i 24-godzinnym konieczne byłyby mocne przednie światła. Podczas poszukiwań czegoś małego, lekkiego i niezawodnego natknęliśmy się na DENALI Electronics. Zestaw świateł LED DENALI DM był dokładnie tym, czego szukaliśmy w parze przednich świateł, a DENALI B6 Brake Light Visibility Pod był idealny do użycia jako światło przeciwdeszczowe.
W tym momencie mieliśmy tylko dwóch zawodników, a idealnie byłoby, gdyby potrzebowaliśmy jeszcze jednego lub dwóch. Poprosiłem o pomoc starego, dobrego kumpla z wyścigów, Bena „J”, jak tak można wszystko mylić! Ścigałem się z nim przez wiele lat na pit-bike'ach, a on miał także doświadczenie w ściganiu się na 450 supermoto w mistrzostwach Wielkiej Brytanii. Ben był szybkim, bezpiecznym i niezawodnym jeźdźcem, którego można było dodać do zespołu.
Cztery godziny w Whilton Mill
Czterogodzinny wyścig kartingowy Whilton Mill na krótkim torze odbył się na początku kwietnia. Pogoda była lodowata, gdy staliśmy na linii startu, było zero stopni Celsjusza. Ze względu na trwającą pandemię i zakaz noclegów, kwalifikacje zostały odwołane, a miejsca startowe losowane z kapelusza. Zajęliśmy 34. miejsce na starcie. Ben „P” miał świetny start, awansując na 14. miejsce, gdy ktoś rozbił się przed nim i także go powalił.
Straciliśmy godzinę w boksach, próbując dowiedzieć się, dlaczego motocykl nie uruchamia się. Winowajcą było wadliwe złącze elektryczne. Po naprawie motocykla wszystkie trzy zawodniczki uzyskały stałe czasy okrążeń i kupiliśmy jej dom na 38. miejscu. Nie takiego wyniku oczekiwaliśmy, ale patrząc na czasy naszych okrążeń, szybko zdaliśmy sobie sprawę, że mamy potencjał, aby znaleźć się w pierwszej dziesiątce, jeśli uda nam się przejechać cały wyścig bez żadnych problemów.
Cztery godziny w Teesside
Następny w kolejce był tor kartingowy The 4hrs of Teesside, kolejny krótki tor, ale ten był około dwukrotnie dłuższy od Whilton Mill. Udaliśmy się do Teesside w tym samym składzie składającym się z trzech zawodników, ale motocykl przeszedł kilka poważnych zmian po pierwszej rundzie. Niektóre elementy motocykla zostały zmienione/ulepszone i mieliśmy teraz pełne owiewki wyścigowe. Rower wyglądał oszałamiająco! Po zniesieniu niektórych ograniczeń związanych z pandemią mogliśmy zostać na noc. Oznaczało to, że mogliśmy odbyć treningi i zakwalifikować się do super pole position. Dzień treningowy przebiegał w pięknym słońcu, a motocykl i kolarze naprawdę odnajdywali się na torze, ustanawiając kilka szybkich czasów okrążeń. Superpole po południu było niemal idealne. Ponieważ sam zaliczyłem najszybsze okrążenie ze wszystkich trzech zawodników, sensowne było dla mnie wystartowanie w wyścigu o super pole position. Dla tych, którzy nie są zaznajomieni z konfiguracją kwalifikacji do superpole, każda drużyna ma 1 gorące okrążenie na sprawdzenie swojego czasu kwalifikacyjnego. Pojechałem bezpiecznie, żeby się nie rozbić i zapewnić sobie przyzwoitą pozycję startową, 4-godzinny wyścig rozpoczęliśmy z 10. pozycji. Nadszedł dzień wyścigu i pogoda zmieniła się drastycznie, był monsun.
Wszyscy jeździliśmy w deszczu, ale to było coś innego. Początkowo dobrze zacząłem, aż dotarłem na 4. miejsce. Następnie wywieszono czerwoną flagę i sygnalizowano płonący rower. Po ponownym uruchomieniu udało mi się wjechać na 2. miejsce przed pierwszą zmianą kolarza. Podczas kilku następnych zmian zawodników popełniliśmy kilka błędów, komunikacja była niezwykle trudna w złych warunkach, a widoczność była bardzo zła. Podczas mojego następnego przejazdu rozbiłem się, naciskając w coraz gorszych warunkach, co spowodowało, że straciliśmy 20 minut spędzonych w boksach na naprawach, co wypędziło nas z czołowej trzydziestki. Wszyscy trzej zawodnicy wykonali świetne przejazdy i sprowadzili ją do domu na 18. miejscu, duża poprawa w rundzie 1 i duża krzywa uczenia się.
24 godziny Teesside
Znaleźliśmy się dopiero na trzecim wydarzeniu na rowerze, wkraczając w „duże”: 24-godzinny wyścig. Na to był przeznaczony cały czas, pieniądze i przygotowania; biorąc udział i miejmy nadzieję, że ukończy 24-godzinny wyścig. Ruszyliśmy na to wydarzenie pewni motocykla i umiejętności kierowcy, ale nie pewni, czy mały silnik o pojemności 125 cm3 wytrzyma tak długi okres wyścigów. Byłby to inauguracyjny 24-godzinny wyścig, pierwszy 24-godzinny wyścig motocyklowy w Wielkiej Brytanii i jako zespół byliśmy bardzo podekscytowani możliwością wzięcia w nim udziału. Ten wyścig wymagał 4-6 zawodników, więc mając tych samych obecnych 3 zawodników, Bena „P”, Bena „J” i mnie, ponownie dodaliśmy do zespołu starego przyjaciela wyścigowego Liama. Liam ma duże doświadczenie w jeździectwie, w tym supermoto na pitbike'u na poziomie brytyjskim, a także ostatnie doświadczenia w motocrossie. Na wydarzenie potrzebny był nie tylko dodatkowy jeździec, ale także pełny zespół pomocników. Do tej pory ja i obaj Benowie sami braliśmy udział w spotkaniach wyścigowych, zajmując się konserwacją/naprawami, mierzeniem czasu, zmianami kolarzy i tankowaniem. Jednak 24-godzinna impreza wymagała większego wkładu pomocy, aby zawodnicy mogli jak najwięcej odpocząć. Byliśmy naprawdę szczęśliwi i wdzięczni, że tak wspaniała grupa ludzi poświęciła 3 dni, aby nam pomóc (nie wspominając o braku snu!).
Na piątkowe treningi planowaliśmy przejechać minimalną liczbę okrążeń, aby oszczędzić silnik, a głównym celem było nabranie prędkości naszemu nowemu kolarzowi Liamowi i nauczenie się toru. Pogoda była piękna, świeciło słońce i nieco ponad 20 stopni Celsjusza, idealna pogoda na jazdę. Skończyło się na tym, że przejechaliśmy więcej okrążeń, niż chcieliśmy, ponieważ okazało się, że przełożenie, którego użyliśmy ostatnim razem, nie było odpowiednie dla tego wyścigu. Ponadto podczas 24-godzinnego wyścigu obowiązkowe było zamontowanie przegrody wydechowej w celu zmniejszenia hałasu. Spowodowało to znaczny spadek osiągów naszych motocykli na prostych odcinkach, czemu musieliśmy przeciwdziałać zmianą przełożeń.
Sobotnie poranne treningi były suche, ale nadciągały czarne chmury. Następnie odbyły się kwalifikacje do Superpole i przy okazji jednego okrążenia udało mi się zakwalifikować na 9. miejscu z 65 motocykli, ustanawiając najszybsze okrążenie, jakie do tej pory przejechaliśmy na rowerze wokół Teesside. Gdy pozostało zaledwie 15 minut do naszego startu, zaczął padać deszcz, więc zdecydowaliśmy się na zmianę opon na mokre nawierzchnie, podobnie jak większość startów.
Mój początkowy zeskok z linii był znacznie lepszy niż w ostatnim wyścigu, ale pierwsza połowa okrążenia była gorączkowa, miałem sporo kontaktu i bardzo mało miejsca. Znalazłem się na 5 miejscu! Ale irytująco upuściłem rower na jedną z nawrotów, co było drobnym „nic” w postaci wypadku, który zepchnął mnie na 45. pozycję. To był czas, aby nie panikować; do końca pozostało nam jeszcze 23:59.00. Następne pół godziny spędziłem na drodze powrotnej do 14-tej. Pozostali trzej kolarze wykonali świetną serię przejazdów, dzięki czemu po około 3 godzinach mogliśmy wrócić na 9. miejsce.
Niestety szczęście nie było po naszej stronie i na ostatnim okrążeniu mojego drugiego przejazdu rozbiłem się na oleju z motocykla innej osoby. Straciliśmy 15 minut w boksach na naprawie motocykla, co spowodowało, że spadliśmy do środkowej grupy na 33. miejscu. Ponownie wszyscy trzej pozostali kolarze przejechali kilka świetnych przejazdów i wraz ze zmianą opon na slicki w odpowiednim czasie udało nam się wrócić do pierwszej dwudziestki.
Teraz mówią, że złe rzeczy dzieją się trójkami (cóż, zdarzają się tutaj, w Wielkiej Brytanii). Zgadliście, mój trzeci przejazd zakończył się kolejną katastrofą. Tym razem pod koniec mojego półgodzinnego przejazdu łańcuch zerwał się przy przyspieszaniu i udało mu się zablokować tylne koło, przez co wpadłem w podskok. Ponieważ tylne koło było zablokowane i nie było możliwości rozplątania łańcucha na torze, musiałem poczekać, aż wrócimy do boksów. Po powrocie cały zespół zaangażował się w naprawę roweru. 45 minut później wróciliśmy na boisko i zajęliśmy 39. pozycję.
Nadeszła noc i lampy DENALI po raz pierwszy zostały użyte w ciemności. Byli niesamowici! Poza kolejną zmianą opon na mokre około 1 w nocy i ponownym założeniem opon na slicki około 4 nad ranem, całą noc i poranek przejechaliśmy bezproblemowo. Ta bezproblemowa jazda trwała do końca wyścigu, a dzięki wszystkim czterem kolarzom, którzy uzyskali świetne czasy okrążeń, a nawet dotarli do 24 godzin jazdy na pustym zbiorniku, udało nam się wywalczyć drogę powrotną i zająć 21. miejsce w klasie i W sumie 24. miejsce.
Naszym celem było dotarcie do mety i to nam się udało. Wyścig z pewnością przyniósł pewne dramaty, ale motocykl nie stracił rytmu. Światła DENALI również przeszły ogromny test, ze względu na deszcz, a potem ciemność, światła działały prawie przez całą 24 godziny i nigdy nas nie zawiodły. Sprzęt przeciwdeszczowy R&G zapewnił nam wszystkim suchość w razie potrzeby, co jest ogromną premią podczas tak długiego wyścigu. Ochrona przed zderzeniem R&G oszczędziła nam uszkodzeń, które mogłyby spowodować koniec naszego wyścigu, gdyby nie została zamontowana. Nauczyliśmy się jako jeźdźcy i jako zespół. 24-godzinny wyścig to naprawdę wymagające wydarzenie, ale nagroda po ukończeniu jest tego warta. Mamy nadzieję powrócić na przyszłoroczny 24-godzinny wyścig z celem ustawionym na wyższą pozycję. Skupiamy się teraz na następnej rundzie mistrzostw, gdy przekraczamy granicę ze Szkocją i kierujemy się na 6-godzinny wyścig The Knockhill, nasz pierwszy „długi tor” w sezonie.
Jim Blackburn
Jim jest inżynierem konserwacji samolotów z Wielkiej Brytanii, którego pasją są wszystkie rzeczy związane z motocyklami i wyścigami. Zawsze szuka kolejnej przygody rowerowej i lubi budować i konserwować własne maszyny. Oprócz wyścigów jest zapalonym jeźdźcem szosowym, który lubi wycieczki na swojej MT10.